To była trudna decyzja. Chyba trudniejsza od pierwszej podróży do Azji. Czy jechać teraz za granicę czy może jeszcze zaczekać? Czy to rozsądne? A jeśli odpuścimy, ile będziemy czekać? Końca pandemii nie widać, prognozy wirusologów na późnią jesień nie wyglądają najlepiej. A jeśli znowu przyjdzie lockdown? Jedziemy. Decyzję podjęliśmy dosłownie kila dni przed i była najlepszą jaką mogliśmy wtedy podjąć.
Dlaczego Włochy?
Garda była na naszej liście już od bardzo dawna, aczkolwiek ciągle schodziła na dalszy plan na rzecz 'ciekawszych’ (w naszym mniemaniu) i bardziej odległych miejsc. W tym momencie jednak nie chcieliśmy za bardzo ryzykować z kupowaniem biletów lotniczych. W tym momencie notorycznie się słyszy że linie odwołują czy przekładają loty. Podróż samochodem była dla nas najbardziej optymalnym i bezpiecznym rozwiązaniem, jako że nie możemy sobie pozwolić na jakąkolwiek obsuwę i powrót w innym terminie niż planowany. Drugim czynnikiem decydującym były restrykcje, które aktualnie panowały w danym kraju. Tu bardzo przydała nam się stronka reopen.europa.eu, gdzie na bieżąco aktualizowane są informacje na temat wjazdu czy poruszania się na terenie danego kraju. Po trzecie pogoda. Włochy to jedno z tych miejsc w którym wrzesień czy października to nadal miesiące bardzo ciepłe, a czasem nawet gorące. Temperatury są już jednak na tyle znośne, że nie uprzykrzają zwiedzania a jednocześnie nadal pozwalają na plażowanie i kąpiele.
Trasa i granice
Do Włoch z polski prowadzą dwie trasy: Polska -> Czechy -> Austria -> Włochy lub Polska -> Niemcy -> Austria -> Włochy. My wybraliśmy tą drugą. Jest teoretycznie o 100km dłuższa, jednak trasa przez Niemcy prowadzi wyłącznie autostradami co w rezultacie skutkuje szybszym czasie niż przejazd przez Czachy. Dojazd z dolnego śląska do Rival del Garda zajął nam mniej więcej 12 godzin. Każdą z granic przekroczyliśmy bez żadnych utrudnień, nie było zatrzymywania, kontroli i tego typu rzeczy.
Ubezpieczenie
Jeśli chodzi o dalekie podróże to odpowiedź jest u nas zawsze prosta: bierzemy. Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, w Europie warto mieć po prostu wyrobioną kartę EKUZ. Jest to europejska karta ubezpieczeniowa która umożliwia osobom płacącym składki zdrowotne w Polsce, korzystanie z opieki medycznej na terenie całej Europy. Co najważniejsze, EKUZ obejmuje również leczenie w przypadku covida. Jeśli decydujecie się również na wykupienie dodatkowego ubezpieczenia dla podróżnych (takie
ubezpieczenia obejmują często sprzęt, bagaż itp), polecam dokładnie sprawdzić daną polisę, ponieważ wiele z nich ma wykluczenie na koronawirusa. Z dodatkowych ubezpieczeń z których skorzystaliśmy
była dodatkowa polisa ASSISTANCE obejmujące holowanie samochodu do 350km, oferujące samochód zastępczy oraz zapewniające nocleg na czas naprawy auta za granicą. Za 7 dni zapłaciliśmy 150zł. Myślę, że warto wobec kosztów które można ponieść za naprawę samochodu w walucie euro.
Jak zwiedza się Włochy w czasach Covida?
Muszę przyznać że bardzo dobrze. Na miejscu zrobiliśmy około 600 km,
w ciągu 5 dni odwiedziliśmy naprawdę sporo miejsc, sporo miasteczek leżących przy samym wybrzeżu i jak na europejskie standardy ilość turystów naprawdę była mała. Z miejsc najbardziej tłocznych wymieniłabym tutaj Rival del Garda, Torbole oraz Sirmone. Nie oznacza to jednak, że plaże czy restauracje były pełne, było tam po prostu więcej turystów niż w pozostałych miejscach. Nasz hotel znajdował się w miejscowości Toscolano Maderno i był jednym z niewielu otwartych miejsc w tej miejscowości. Sporo restauracji, barów, kawiarni czy miejsc noclegowych była po prostu nieczynna. Przy zakwaterowaniu została nam zmierzona temperatura, w częściach wspólnych wymagane były maseczki
i było to mocno egzekwowane. Co więcej na ulicach również sporo osób je nosiło, mimo że w tamtym momencie nie było takiego obowiązku. Nosiła je również obsługa restauracji i obiektów turystycznych.
