Koh Chang – czyli jak znaleźliśmy swój raj

Wysiadamy z zardzewiałego promu przy malutkiej przystani. Drogę wyjazdową zastawiają taksówki, wsiadamy do jednej z nich. Razem z mamą zajmujemy przedni fotel pasażera. Droga to jedna wielka serpentyna, wjeżdżamy pod górkę, zjeżdżamy z górki i tak na zmianę. Wokół las deszczowy, niesamowita zieleń. Mijamy kilka wiosek i docieramy do miejsca noclegu. Po chwili jesteśmy już na plaży, takiej z pochyloną palmą i przywiązaną huśtawką. Znaleźliśmy swój tajski raj 🙂

Przed wyjazdem przeczytałam mnóstwo postów, jedne pozytywne, inne wręcz przeciwnie. Wiele takich, w których wyczułam rozczarowanie. Nie jestem pewna, czy to przez to, że niektórzy mają wygórowane oczekiwania, czy może my mieliśmy zbyt małe. A może każdy ma po prostu inne? Nas Koh Chang oczarowało. Może to też kwestia tego, że była to pierwsza tajska wyspa jaką odwiedziliśmy. Nie żałujemy. Może i nie umywa się do Phi Phi, nie wiemy. Ale jeśli chcecie poczuć tajski klimat, uciec od wielkomiejskiego zgiełku i komercji, spędzić aktywnie czas i zobaczyć jak żyją ludzie poza wielkimi miastami, Koh Chang jest strzałem w dziesiątkę.

Jak tam dotrzeć?
Jest oczywiście kilka opcji.
– prywatny transfer z hotelu w Bangkoku (około 4000-4500 THB/ czas 5-6h)
– samolot do miasta Trat, a następnie bus i prom (cenowo i czasowo wychodzi bardzo podobnie)
– publiczny autobus + prom – około 200/300 baht
Opcja najtańsza opcja, ale trzeba się liczyć z tym, że stracimy około 7h w podroży. Transport lądowy dociera do miasta Trat, tam następuje przesiadka na sogethew który zawozi na prom. No właśnie – „prom” – nie jestem pewna czy to jest odpowiednie słowo na zardzewiały kawałek metalu utrzymujący się na wodzie, ale nie martwcie się, dopłyniecie. Nam się przynajmniej udało 🙂

Co robić?
1. Wypić wodę z kokosa na plaży i pohuśtać się na jednej z huśtawek powieszonych na palmie (polecam zmrożone kokosy, są o niebo lepsze!).

2. Pójść na tajski masaż – koszt takiego masażu na plaży to około 300 THB.

3. Wypożyczyć skuter i objechać wyspę wzdłuż i wszerz – wypożyczycie go już za 25zł/dzień, a paliwo jest tanie jak barszcz.

4. Wykąpać się w wodospadzie – w każdym hotelu dostaniecie mapkę, na której zaznaczone są najciekawsze miejsca na wyspie.

5. Snurkować w Mu Koh Chang National Park – wycieczkę możecie wykupić w każdym lokalnym biurze podróży. Jest ich na wyspie mnóstwo. Obejmują zazwyczaj transfer z hotelu, island hopping, snorkeling oraz lunch. My za całodniowy rejs zapłaciliśmy 600 THB/os + 200 THB/os za wjazd do parku Narodowego. Warto sprawdzić w kilku miejscach, ceny za tą samą wycieczkę mogą się różnić.

6. Wybrać się na nocny bazar – znajdziecie go codziennie po zachodzie słońca w okolicy White Sand Beach.

7. Jeść, jeść i jeszcze raz jeść.

Podobne w tej tematyce

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *